Kiedy wieczory stają się coraz cieplejsze, chętniej spędzamy je na świeżym powietrzu. Lubimy wieczory przy ognisku, spotkania ze znajomymi nad rzeką czy rodzinne grillowanie w ogrodzie. Przyjemność płynąca z takiego spędzania czasu bywa jednak zakłócana przez niewielkie, jednak wielce dokuczliwe stworzenia, jakimi są komary. Jak poradzić sobie z tymi niechcianymi towarzyszami? Jednym z niezawodnych sposobów będzie skorzystanie ze specjalnych świec na komary.
Mali krwiopijcy odnajdują swoje ofiary wyczuwając ich woń. Stosowanie zapachowych świec pozwala nam zmylić owady i powoduje, że nie będą w stanie nas zlokalizować. Jest wiele substancji zapachowych, które sprawdzą się w tym celu. Świece antykomarowe zawierają różne, roślinne olejki eteryczne, najczęściej z trawy cytrynowej, tzw. cytronellę.
W sprzedaży dostępnych jest mnóstwo tego rodzaju produktów, dobrze więc wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy wyborze. Ważne, żeby świeca była skuteczna, ale jednocześnie bezpieczna dla korzystających z niej osób. Zwróć więc uwagę na to , by zawierała tylko naturalne składniki, które nie będą szkodliwe podczas spalania. Pamiętaj, że świece ustawisz w małej odległości od ludzi czy jedzenia. Wydzielany przez nie aromat nie może więc wpływać negatywnie na zdrowie i bezpieczeństwo. Poszukując idealnej świecy antykomarowej, warto też zwrócić uwagę na jej wygląd. Ciekawym rozwiązaniem będzie nietypowa świeca w kształcie pieńka. Dzięki niej pozbędziesz się towarzystwa niechcianych owadów, a jednocześnie zbudujesz przyjemną atmosferę. Taka świeca zapewni nastrojowe oświetlenie, daje też nieco ciepła. Sprawdzi się w sytuacjach, kiedy nie masz możliwości rozpalenia ogniska, a marzysz o wieczorze przy ogniu. Dodatkowo została wykonana z naturalnych materiałów, dzięki czemu jest w pełni biodegradowalna, ekologiczna i bezpieczna.
Prozaiczny dość temat uciążliwych owadów, zakończę na przekór – nutą poezji :) Czy wiecie, że sam Adam Mickiewicz poświęcił kilka wersów właśnie…komarom?
Adam Mickiewicz: Komar, niewielkie licho
Komar, niewielkie licho, lecz bardzo czupurne.
Wyciągnąwszy różeczki i skrzydła poczwórne.
I żądełko krwi chciwe, latał ponad śpiącym
I "Krwi, krwi, krwi, krwi!" - wołał głosem bzykającym.
"Drżyj człowieku, wybiła ostatnia godzina,
Jestem Marat owadów, lotna gilotyna".
Aż przebudził się człowiek, czatował po głosie
I za pierwszym ukłuciem pac, zabił na nosie.
Szedł z nieboszczykiem w okno, nie mógł znaleźć śladów
Tej lotnej gilotyny, Marata owadów,
Człowiek gniotąc go w palcach: "Nie budź śpiących, bracie,
Atomie terroryzmu, owadów Maracie.
Kiedyś tak małe licho, nie rób tyle krzyku,
A kiedy chcesz ukąsić, kąsajże bez bzyku.
Jeśli ci krwi potrzeba, gdzie chcesz nos mi wtykaj.
Tylko, kiedyś tak mały, kąsaj, a nie bzykaj."
Po kilkuletniej przerwie znowu w załodze Woda Góry Las. Osoba z kreatywnym umysłem i twórczymi zdolnościami. Za sprawą tego połączenia wiele swoich pomysłów przekuwa w rzeczywistość. Instruktorka, z-ca komendanta Organizacji Harcerskiej „Rodło”. W wolnych chwilach czyta książki, jeździ na rowerze lub – jeśli są to chwile nieco dłuższe – wyjeżdża w góry.