Harcerskie szyfry – poradnik

 

.– /.. /. /-.. /–.. /.- // – /.- /.— /. /– /-. /.-///

Trzy krótkie, trzy długie, trzy krótkie. Przerwa. Trzy krótkie, trzy długie, trzy krótkie. Oby nikt z Was nigdy nie usłyszał ani nie zobaczył tego słynnego sygnału ratunkowego – SOS. … Chyba że podczas gry terenowej albo harcerskich ćwiczeń.

Czy wiecie, skąd się wziął i co oznacza skrót S.O.S.?

Jest kwietniowa noc 1912 roku. Największy parowy statek pasażerski świata, „niezatapialny” Titanic, przemierza wody Atlantyku. W luksusowych apartamentach pierwszej klasy wypoczywają bogacze, a na samym dnie okrętu w pocie czoła uwijają się pracownicy kotłowni. Nagle maszyny cichną. Jedynie część pasażerów trzeciej klasy wyczuło uderzenie kadłuba o górę lodową. O śmiertelnym zagrożeniu wie tylko kilkanaście osób. Mija pół godziny, zanim w eterze rozbrzmiewa stary sygnał ratunkowy CQD. Bez odzewu. Jeden z radiooperatorów sugeruje koledze: „Nadaj SOS; to ten nowy sygnał, a to może być twoja ostatnia okazja, by go wysłać”. Na wezwanie odpowiada wreszcie statek Carpathia. Jest jednak zbyt daleko, by zdążyć z pomocą. Alarm podniesiono zbyt późno. W katastrofie ginie ponad 1500 osób.

Nie wiadomo, dlaczego tak długo zwlekano z nadaniem SOS.

Tragedia Titanica to chyba najsłynniejszy przypadek użycia sygnału. Najsłynniejszy, ale nie pierwszy. Oficjalnie wprowadzono go w 1908 roku, a wykorzystano w praktyce – skutecznie – rok później.

Ale czym właściwie jest ten sygnał, dzięki któremu da się uniknąć tragedii? To trzy litery z szyfru – alfabetu Morse’a, wymyślonego w 1832 roku. Trzy litery o prostym kodzie, który można nadać bardzo szybko. Trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki – znaki, które obrosły legendą. Z czasem zaczęto przypisywać im dodatkowe znaczenie. Przyjęła się wersja, że jest to skrót angielskiego wyrażenia „Save Our Souls” – „ratujcie nasze dusze”.

Sygnał rozbrzmiewający z pokładów statków i wojskowych radiostacji zawędrował daleko – również między skautów na całym świecie. Trudno dziś spotkać harcerza, który nie miał nigdy styczności z tym międzynarodowym, uniwersalnym kodem.

Istnieje kilka sposobów nadawania sygnału SOS i każdej innej wiadomości stworzonej za pomocą alfabetu Morse’a. Można posługiwać się dźwiękami, światłem, chorągiewkami, rękami, znakami graficznymi; można nawet mrugać. Znane są przypadki, gdy wzięci przez terrorystów zakładnicy uzyskali pomoc dzięki wymruganemu SOS.

Wszystko to daje nam – harcerzom – ogromne pole do popisu. Nadawanie Morsem wpisuje się świetnie w różnego rodzaju gry fabularne. Harcerz może stać się w takiej grze osamotnionym spadochroniarzem wołającym pomocy, konspiratorem przechwytującym tajny meldunek, generałem wydającym rozkazy, albo zupełnie inaczej: leśnym stworem zostawiającym wskazówki w dziwnym języku czy też poszukiwaczem przygód, który odnajduje tajemniczą wiadomość w butelce.

Szyfry nie kończą się zresztą na alfabecie Morse’a; jest ich całe mnóstwo. Najwięcej jest szyfrów graficznych – takich, których używa się do przekazywania wiadomości na papierze lub innej powierzchni za pomocą pisanych lub rysowanych znaków umownych. Takim szyfrem są między innymi znaki patrolowe, doskonale znane harcerzom z zajęć w lesie. Dzięki znakom patrolowym można zostawiać w terenie wiadomości, posługując się naturalnymi materiałami zebranymi wokół: szyszkami, kamieniami, patykami, mchem i tak dalej. Zauważy je i rozszyfruje tylko wprawne oko naszego adresata.

Wiele szyfrów graficznych opiera się na kluczu w postaci jakiegoś – niekoniecznie rzeczywistego – słowa lub wyrażenia. Takim kodem jest na przykład „Gaderypoluki” albo „Koniec matury”. Nie będziemy tu jednak wyjaśniać zasad ich działania, bo jeszcze dostaną się w niepowołane, nieharcerskie ręce…

Bardziej skomplikowane szyfry bazują na kluczu w postaci tabel, ułamków, ramek, szlaczków… Jeszcze inne wymagają po prostu ustalenia kierunku i kolejności odczytywania liter. W praktyce wygląda to tak, że każdy może wymyślić swój własny, niepowtarzalny szyfr do komunikowania się z wtajemniczonymi. Odczytanie takiej wiadomości to nierzadko trudna łamigłówka. A może warto stworzyć własny tajny kod zastępu czy drużyny?

Kiedyś jednym z najtrudniejszych do złamania szyfrów była Enigma, tworzona za pomocą specjalnej maszyny z obracającymi się wirnikami. Kodu używali przede wszystkim Niemcy. W czasie drugiej wojny światowej zaszyfrowane w ten sposób niemieckie komunikaty sprawiły wiele trudności armiom państw alianckich. Na szczęście jeszcze w 1932 roku polskim kryptologom udało się złamać kod; byli wśród nich: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski. W kolejnych latach Enigma była przez Niemców ulepszana, jednak z czasem każdą nową wersję rozgryziono. Pod koniec wojny, w dużej mierze dzięki Polakom, niemal wszystkie zaszyfrowane Enigmą niemieckie wiadomości zostały odczytane przez aliantów.

Na marginesie: czy wiecie, że naszych trzech zasłużonych kryptologów upamiętnia pomnik w Poznaniu? Możecie go łatwo odnaleźć! Wystarczy odczytać wskazówkę:

..-./.-./—/-./-//-.-./-.-//–../.-/–/./-.-///

No dobrze, ale ktoś mógłby zapytać: po co nam szyfry dziś, w czasach pokoju, w epoce Internetu, telefonów komórkowych, podręcznego GPS-u? Raczej niewielu z nas miewa przecież okazję dowodzenia statkiem na Atlantyku; nie musimy też knuć spisków ani tajnych akcji bojowych.

Okazuje się jednak, że gdy na co dzień wszyscy korzystają z internetowych komunikatorów i spędzają długie godziny na Skypie, a rachunki telefoniczne uginają się pod ciężarem SMS-ów, szyfry są świetnym sposobem na szybkie przekazanie prywatnej, tajnej informacji. Szyfr może stać się sposobem na porozumiewanie się z przyjacielem wśród niepowołanych uszu. Może służyć do potajemnej wewnątrzszkolnej korespondencji, która nie zostanie przypadkiem wykryta. Może też być ciekawą rozrywką w czasie nudnej jazdy samochodem. A przede wszystkim – jest niezbędnym elementem wiedzy każdego harcerza. W skrajnych przypadkach, w środku lasu, w górach, gdy zwichniemy nogę i nie możemy iść dalej – zaszyfrowany sygnał może okazać się skutecznym sposobem na uzyskanie pomocy. O wiele trudniej byłoby nadawać alarmy pełnymi zdaniami.

Najpopularniejsze szyfry używane przez harcerzy zebrał phm. Marek Niewiarowski w niewielkiej Księdze szyfrów. Tę ściągawkę można nosić zawsze przy sobie, albo – dla zachowania tajemnicy – można nauczyć się na pamięć potrzebnych kluczy i zerkać do książeczki, gdy się czegoś zapomni.

Na harcerskich zbiórkach, rajdach, biwakach, obozach warto organizować zajęcia oparte na szyfrowaniu i rozszyfrowywaniu wiadomości. Sprawne wykorzystywanie takich niepopularnych umiejętności sprawia wiele satysfakcji, ćwiczy umysł, a nawet kreatywność – gdy staniemy przed zadaniem stworzenia własnego kodu. Poza tym – kto by nie chciał należeć do wąskiego grona osób posiadających tajemną wiedzę?

 

Redaktor: Bernadeta Paczkowska

Instruktorka 76 Szczepu DH i GZ z Poznania. Magister filologii polskiej, krytyczka literacka. Mieszka z dwoma kotami, chyba że akurat łazi po lasach. Czyta, pisze, gra na gitarze, słucha rocka. Marzy o całorocznym obozie harcerskim.

Polecane produkty

Poradnik harcerski ScoutBook - kompendium wiedzy harcerskiej

Poradnik harcerski ScoutBook - kompendium wiedzy harcerskiej

Szukasz poręcznego, ale jednocześnie zawierającego wszystkie najpotrzebniejsze informacje poradnika dla harcerzy? Sprawdź nasz świetny porad...
Książka Księga szyfrów

Książka Księga szyfrów

  Zbiór większości szyfrów używanych w środowiskach harcerskich.
Mini poradnik harcerski

Mini poradnik harcerski

Wygodne w użyciu streszczenie poradnika harcerskiego - w formacie wizytówkowym.