Na zewnątrz wreszcie robi się trochę chłodniej, czasami pojawia się nawet mróz, a w górach jest już trochę śniegu. Oznacza to coraz więcej możliwości aktywnego spędzania czasu – od bitew na śnieżki, poprzez tworzenie śniegowych rzeźb, kuligi, jazdę na łyżwach, po wyjazdy narciarskie i snowboardowe. Zapowiada się dobra zabawa. Wielu z nas w zbliżające się ferie wybierze się na zimowisko. Prognozy na zimową aurę w tym roku są różne, ale my jesteś optymistycznie nastawieni i liczymy na więcej śniegu – przynajmniej w górach. Jednak myśleć trzeba o wszystkim, również o tym, co mniej przyjemne, a niekiedy niebezpieczne. Czy wiecie, jak pomóc, gdy niska temperatura zagrozi czyjemuś zdrowiu lub życiu?
Oczywiście – jak głoszą reklamowe slogany – lepiej zapobiegać niż leczyć. Trzeba więc zawczasu pamiętać o odpowiednim ubiorze (specjalistycznym lub po prostu „na cebulkę”), o szczególnej ochronie głowy przed zimnem (to tędy ucieka najwięcej ciepła), o właściwym odżywianiu się i o rozgrzewaniu zmarzniętych kończyn. Każdemu jednak przytrafiają się zaniedbania lub nieprzygotowanie na nieprzewidziane sytuacje – a to może skutkować nie tylko przeziębieniem.
Przeciętna temperatura ciała zdrowego człowieka wynosi 36,6°C. Gdy organizm wychłodzi się poniżej 36°C – wówczas mamy do czynienia ze stanem zwanym hipotermią. Następuje on na przykład wtedy, gdy zbyt długo przebywamy na mrozie bez odpowiedniego zabezpieczenia, gdy zapominamy o ruchu przy niskiej temperaturze powietrza, gdy nie zmieniamy przemoczonych ubrań. Okoliczności sprzyjające rozwojowi hipotermii to także upojenie alkoholowe, zażywanie narkotyków, leków uspokajających i nasennych, choroby psychiczne.
Lekka hipotermia (34-36°C) nie spowoduje trwałego uszczerbku na zdrowiu, jeśli szybko zacznie się przywracać ciału prawidłową temperaturę. Sytuacja staje się bardziej niebezpieczna przy średniej hipotermii (30-34°C). Ciężka hipotermia (poniżej 30°C) jest stanem zagrażającym życiu.
Kiedy zacząć się martwić? Niekoniecznie wtedy, gdy jest nam po prostu zimno i mamy dreszcze. Hipotermii towarzyszy zespół objawów: bladość, senność, drżenie mięśni, obniżone poczucie bólu, utrata przytomności, płytki i zwolniony oddech lub jego brak, zwolnione i słabo wyczuwalne tętno lub tętno niewyczuwalne, chłodna skóra. W zależności od stopnia wychłodzenia, objawów jest coraz więcej i coraz bardziej przybierają na sile. Nie lekceważ ich ani u siebie, ani u swoich towarzyszy. Natychmiast zacznij działać. Należy:
PRZYDATNE: Jeśli masz przy sobie apteczkę, użyj koca termicznego, okrywając nim poszkodowanego tak, by strona srebrna znalazła się przy jego ciele, a złota na zewnątrz.
Podczas gdy wychłodzenie może dotyczyć całego organizmu, to szczególnie narażone na utratę ciepła są nasze kończyny. Wyróżnia się trzy stopnie odmrożeń:
Pamiętacie, jak bolą ręce, gdy wchodzi się do ciepłego pomieszczenia po zabawach w śniegu bez rękawiczek? To właśnie odmrożenie pierwszego stopnia, którego z pewnością doświadczyliście nie raz, a więc sami wiecie, że to niegroźny, ale dokuczliwy stan. Jak pomóc? Można ogrzać lekko odmrożone kończyny ciepłem własnego ciała (dłonie można umieścić pod pachami, pod kolanami); dobrym sposobem jest polewanie odmrożonego miejsca początkowo chłodną, stopniowo coraz cieplejszą wodą. Ważne jest to, by ogrzewać powoli – w przeciwnym razie będzie bolało. Zazwyczaj mocno zmarznięte ręce czy stopy wiążą się z ogólnym lekkim wychłodzeniem ciała, dlatego warto rozgrzać się kubkiem słodkiej herbaty lub tabliczką czekolady.
Odmrożenia drugiego, a szczególnie trzeciego stopnia są niebezpieczne. W skrajnych przypadkach może dojść do amputacji fragmentu ciała, a nawet do zagrożenia życia. Należy natychmiast udzielić pierwszej pomocy – wykonać opatrunek z kompresu gazowego i lekko zabandażować, a następnie zapewnić pomoc lekarską. Nie wolno zapominać o ogrzaniu całego ciała (może wystąpić hipotermia). Przytomnemu poszkodowanemu warto podawać ciepłe osłodzone płyny.
Tych nieprzyjemnych, często niebezpiecznych stanów, takich jak hipotermia i odmrożenia, z pewnością unikniemy, jeśli tylko odpowiednio przygotujemy się do przebywania na mrozie. Nie lekceważmy zagrożenia – media podają statystyki wręcz śmiertelne – ale też nie panikujmy niepotrzebnie, nie róbmy hipotermii ze zwykłego przeziębienia.
Pamiętajcie: przezorny zawsze ubezpieczony – na przykład w dodatkową bluzę, ciepły szal, grube rękawiczki, zapasowe suche skarpetki… i czekoladę. Naprawdę, to świetny i przyjemny sposób na rozgrzanie się w trasie!
Artykuł jest częścią cyklu „Samarytanka Harcerska” – zobacz wszystkie artykuły z tej serii:
Redaktor: Bernadeta PaczkowskaInstruktorka 76 Szczepu DH i GZ z Poznania. Magister filologii polskiej, krytyczka literacka. Mieszka z dwoma kotami, chyba że akurat łazi po lasach. Czyta, pisze, gra na gitarze, słucha rocka. Marzy o całorocznym obozie harcerskim. |