Biegowa rewolucja trwa i zatacza coraz szersze kręgi. Można spokojnie powiedzieć, że od kilku lat bieganie stało się w naszym kraju bardzo popularne. W parkach czy na ulicach możemy spotkać ludzi w każdym wieku, którzy rano lub wieczorem pokonują kolejne kilometry dzięki sile własnych mięśni. Bardziej wytrwalsi z Was próbują pewnie swoich sił w zawodach na 5 czy 10 kilometrów, maratonach czy nawet ultramaratonach, prawda?
Ale czy słyszeliście o biegach na orientacje? To świetny sposób na urozmaicenie zwykłego biegania! Jeśli jesteście zainteresowani, to zapraszam do lektury niniejszego wpisu, który przybliży Wam “z czym to się je”.
Najkrócej mówiąc bieg na orientację to dyscyplina, w której mamy za zadanie jak najszybciej przebiec trasę przez wyznaczone punkty kontrolne, a do pomocy mamy mapę oraz kompas. Ważne jest to, że trasa pomiędzy punktami nie jest z góry narzucona, konieczne jest tylko zachowanie kolejności punktów – sami wybieramy najbardziej optymalny wariant i zazwyczaj nasz wybór przesądza o osiągniętym wyniku. Najczęściej biegi odbywają się na terenach leśnych, ale można też spotkać imprezy organizowane w parkach czy na osiedlach.
Bieganie na orientacje (dla nazwy tej używa się również skrótu BnO, a czasem stosuje wymiennie ze słowem orienteering) powstały i rozwinęły się w Skandynawii pod koniec XIX wieku, gdzie podobno początkowo były dyscypliną uprawianą głównie przez wojskowych. W Polsce bieganie na orientację zapoczątkowano w latach 60-tych, a już w roku 1970 nasza reprezentacja wzięła udział w Mistrzostwach Świata.
Poza bieganiem możemy spotkać jeszcze inne formy orientacji sportowej:
Bardzo ważnym elementem biegu jest mapa, którą otrzymują na starcie zawodnicy. Jest to mapa bardzo szczegółowa, najczęściej w skali 1:15 000, 1:10 000 lub 1:5 000, z dużą ilością dodatkowych informacji na temat topografii, przeszkód czy dróg. Używa się też określonej gamy kolorów dla określenia terenu – na przykład gęstość roślinności określa się poprzez użycie różnych odcieni zieleni (im ciemniejszy kolor, tym gęstsza szata roślinna). Na mapie znajdziecie też oznaczenia, które opisują gdzie dokładnie szukać pomarańczowo-białych lampionów oznaczające punkt – na drzewie, na ziemi lub innych elementach krajobrazu. Jeden z takich lampionów widzicie na powyższym zdjęciu z zawodów MTBO.
Drugim, bardzo ważnym elementem wyposażenia biegacza na orientację jest kompas. Stosuje się kompasy płytkowe lub – dużo wygodniejsze przy biegach – kompasy kciukowe. Kompas musi szybko “łapać namiar” czyli ustawiać igłę w kierunku północy oraz być dokładny. Pomaga to w orientacji i wyznaczeniu kierunku dalszego biegu. Najwygodniejsze do tego celu wydają się kompasy zakładane na kciuk – można je bardzo szybko i wygodnie przyłożyć do mapy lub cały czas go na niej trzymać w jednej ręce. Wtedy prawie od razu po podniesieniu mapy (kompasy te są naprawdę szybkie w ustalaniu pozycji igły!) jesteśmy w stanie zorientować mapę w stosunku do kierunków świata.
Jak już wspomniałem, najczęściej wykorzystuje się tereny leśne do przygotowania zawodów, jednak coraz częściej tereny miast również służą jako pole zmagań zawodników. Warto tu wspomnieć o przykładzie świetnego cyklu imprez BnO – Poznaj Poznań, w którym zarówno mieliśmy okazję uczestniczyć jako zawodnicy, jak i wspierać jego organizację. Każdy bieg z cyklu odbywał się na innym osiedlu lub znanym terenie w Poznaniu jak Międzynarodowe Targi Poznańskie czy Park Cytadela. Takie imprezy są bardzo miłą odmianą po tych odbywających się w lesie – teren miejski stawia całkiem inne wyzwania i niejednemu, leśnemu wyjadaczowi sprawiły problem “nagle wyskakujące” płoty, żywopłoty czy rampy załadunkowe
Nie można też zapomnieć o dużej roli tych biegów w promowaniu BnO, zarówno poprzez przygotowanie kategorii nawet dla osób początkujących i całych rodzin, jak i to, że gdy bieg odbywa się w mieście to ma dużo większą szansę zainteresować osoby postronne, które po prostu zobaczą go przypadkiem.
A Wy, biegacie na orientację? A może dopiero chcielibyście spróbować swoich sił? Jeśli tak, to śledźcie nasz blog – na pewno będziemy jeszcze pisać o tej dyscyplinie, bo sami strasznie ją lubimy!
Redaktor: Mateusz KoniecznyUwielbia podróżować – zwłaszcza na Bałkany lub Wschód – po to, by zjeść coś, czego jeszcze nie jadł i wypić coś, czego nigdy nie pił. Chyba, że jedzie w góry – wtedy może nie jeść i nie pić, żywi się widokami i powietrzem. Z wykształcenia etnolog, co z pewnością mocno wpłynęło na jego sposób postrzegania spotykanych w drodze osób i kultur. Do internetu wdzwaniał się już w roku 2000, a w 2001 założył pierwszego bloga. |